27 sierpnia 2010

Komiksowy Cytat Tygodnia - Shatane, T.5: La bobine du Sheik + T.6: Tragique 69

Ostatnimi czasy niewiele się działo na blogu, dlatego pozwalam sobie na KCT większych niż zazwyczaj rozmiarów (złożony z fragmentów nie jednego, a dwóch tomików!). Poświęcony zaś będzie jednej z najlepiej rysowanych bohaterek fumetti neri. Shatane to czarodziejka, przeżywająca swoje przygody w burzliwym okresie międzywojennym. Na swojej drodze napotyka mnóstwo znanych osobistości, nierzadko ze świata filmu…

Shatane: Czy my się znamy?
Nieznajomy: Bez wątpienia widziała mnie pani w kinie…

Nieznajomy: Jestem Rudolph Valentino!

Rudolph Valentino: Nie wydajesz się wcale poruszona faktem, że jedziemy razem samochodem!
Shatane: A powinnam?

Rudolph Valentino: Jestem najbardziej uwielbianym aktorem na świecie… Miliony kobiet są gotowe popełnić dla mnie każde szaleństwo!
Shatane: Ależ z ciebie zarozumialec!

Rudolph Valentino: To prawda, masz rację. Mówiąc ci to, próbowałem przedstawić się takim, jakim widzą mnie ludzie, ale w głębi duszy zawsze pozostałem tym, kim byłem, kiedy tutaj przyjechałem: młodym włoskim emigrantem, nieśmiałym i bojaźliwym!

Rudolph Valentino: Wolałbym pozostanie w rodzinnym kraju… gdybym tylko nie umierał tam z głodu!

Korzystając z zaproszenia Rudolpha Valentino, Shatane asystuje przy zdjęciach do filmu "Syn szejka"…

Później…
Rudolph Valentino: Wreszcie koniec zdjęć… przynajmniej na dziś! Zjemy razem kolację?
Shatane: Chętnie!

W najbardziej szykownej restauracji w Hollywood…

Rudolph Valentino: Moje zobowiązania nie zostawiają mi wiele czasu… Najczęściej jestem zmuszony przyśpieszać bieg spraw… Nawet kiedy zalecam się do kobiety…

Rudolph Valentino: Krótko mówiąc, czy chciałabyś pójść ze mną do łóżka?
Shatane: Chętnie!

Rudolph Valentino: Chodźmy się kochać!
Shatane: Cóż za pośpiech!

Shatane: To niewątpliwie głupie, ale mam tremę: Rudy uchodzi za największego jebakę na świecie. Mam nadzieję, że stanę na wysokości zadania!

Shatane: Dokąd mnie zabierasz?
Rudolph Valentino: Do mojej garsoniery!

Rudolph Valentino: Voila! Już dojechaliśmy!

Shatane: Tę wielką willę nazywasz swoją garsonierą?!
Rudolph Valentino: Ano tak!

Shatane: Cóż za rozrzutność!

Shatane (zachwycona): Och!

Rudolph Valentino: Oto moje gniazdko miłości!
Shatane: Urocze!

Rudolph Valentino: Uprawiajmy miłość, słodkie dziecię!
Shatane: Cóż, przecież po to przyjechaliśmy, prawda?

Shatane: Cóż za olbrzymie łoże! Prawdziwy tor wyścigowy!

Rudolph Valentino: Jesteś bardzo piękna! Dlaczego nie występujesz w filmach?
Shatane: Wolę przeżywać prawdziwe przygody!

Shatane: O niebiosa! Ma ptaszka mikroskopijnych rozmiarów!

Rudolph Valentino: A teraz rozkoszujmy się delicjami seksu!
Shatane: Mam nadzieję, ze urośnie, kiedy zrobi się twardy!

Shatane: Ale.. co robisz?
Rudolph Valentino: Zapalam projektor!

Shatane: Będziemy oglądać film?!

Rudolph Valentino: MÓJ film! Podniecam się tylko podczas oglądania Rudolpha Valentino!

Shatane: Hmm! Jak na wielkiego jebakę to raczej kiepsko!

Rudolph Valentino: Jestem gotów!
Shatane: Wciąż jest równie mały!

Rudolph Valentino: Nadchodzę!

Rudolph Valentino: Zaczekaj, aż się rozkręcę!

Shatane: Ej! Dokąd idziesz?
Rudolph Valentino: Już skończyłem!

Rudolph Valentino: Czas się zbierać! Muszę wracać do studia!

Shatane: O żesz ty! Co za dupek! Narcyz, egoista i prawie że impotent! Właśnie tacy faceci sprawiają, że mam ochotę na założenie Ruchu Wyzwolenia Kobiet!

1 komentarz:

  1. Przygoda Szatany ma swoje uzasadnienie w krążących wokół Valentino plotkach. Cytując fragment "Miłych kina początków..." Z.Pitery:
    "(...)te wszystkie odbrązowiające postać Valentina dywagacje (wywiedzione zresztą z jego procesów rozwodowych): że nie skonsumował żadnego małżeństwa, że nie posiadł w życiu ani jednej kobiety, że był impotentem itp."

    OdpowiedzUsuń