Nowy rok, nowa Zara... W piętnastym tomie naszej złotowłosej heroinie towarzyszy już druga pierwszoplanowa postać serii - Frau Murder! Drapieżna brunetka reprezentuje zupełnie odmienny typ urody, w znacznie większym stopniu tożsamy ze standardowym image wampirzycy. Widząc Frau w jej ulubionym, jednocześnie stylowym i przewiewnym stroju, nie można mieć żadnych wątpliwości, że ma ona w sobie coś diabelskiego...
Frau Murder siała grozę i śmierć na terenie Turyngii (dzisiejsze Niemcy, część środkowa). Aby zapobiec dalszemu rozlewowi krwi poddanych, książę Gustav Von Lohen wyprawił się do Anglii w poszukiwaniu innego wampira, będącego w stanie zmierzyć się z Frau. Czysty przypadek zetknął go z Zarą, która zgodziła się mu pomóc z wdzięczności za uratowanie jej życia (w momencie spotkania miała właśnie zostać spalona na stosie!). Wampirzyce spotykają się po raz pierwszy w tomie 13. W następnym dochodzi do ich starcia, które ze względu na równomierny rozkład sił kończy się remisem. Zara i Frau zwracają się do Szatana z prośbą o rozstrzygniecie. Ten wyznacza wampirzycom nietypowy pojedynek: każda z nich musi dokonać jakiegoś jaskrawo niemoralnego czynu. Wygra ta, która postara się bardziej, zaś pokonana zmuszona będzie na zawsze opuścić ziemię, udając się z Szatanem do piekła. Zara postanawia wykorzystać swój największy atut, czyli urodę, przywodząc do grzechu najświętszego mężczyznę na ziemi... Nie, nie papieża, który pomimo piastowanej przez siebie funkcji chrystusowego namiestnika nie musi być wcale taki święty (wystarczy przypomnieć sobie cykl Jodorowskiego o rodzinie Borgiów), lecz pustelnika ascetę. Niestety, z braku numeru 14 jesteśmy zdani wyłącznie na domysły, jak też udała się jej ta sztuczka. Szczęśliwie nie musimy przy tym zbyt mocno wysilać wyobraźni. Wystarczy, że przypomnimy sobie odpowiednie fragmenty genialnego filmu Luisa Bunuela, opowiadającego o innym narażonym na pokusy pustelniku:
O ile jednak uwiedzenie Szymona udało się filmowej diablicy dość połowicznie, gdyż nawet po przeniesieniu do XX-wiecznej dyskoteki pozostał on świętobliwym smutasem, o tyle eremita z komiksu zatracił się bez reszty w fizycznych przyjemnościach, gubiąc swą duszę na wieki! Wysiłki Zary zakończyły się więc pełnym sukcesem i Frau Murder musi się bardzo postarać, by uczynić coś jeszcze bardziej haniebnego...
Zapraszam do lektury!PS. Również koncept Frau Murder, tytułowej "deprawatorki", nie jest tak do końca oryginalny, o czym doskonale wiedzieć będzie każdy czytelnik Na wspak J. K. Huysmansa. Scenarzysta Zary czerpał od najlepszych!
Biedna Frau Murder!
OdpowiedzUsuń