3 grudnia 2010

Niedostępne?

Diuk Jan, zwany również Sebastianem Polakiem, gotów jest na każde zuchwalstwo w imię miłości do królewny Rychezy, zwanej także Beatrycze prawem analogii z muzą Dante Alighieriego (zwanego tutaj Aligerusem). Bohater wielce nietypowej powieści historycznej Teodora Parnickiego nie tylko ściga po całej Europie tajemniczego osobnika, najprawdopodobniej odpowiedzialnego za śmierć ojca swej ukochanej, polskiego króla Przemysława II, ale też nie waha się prosić samego papieża o sfinansowanie wyprawy na drugi koniec oceanu, gdzie wedle wszelkiego podobieństwa znajduje się Czyściec, a może także rozwiązanie zagadki płci Ducha Świętego/Duszycy Świętej (wybór nazewnictwa zależny od zapatrywań). Ojciec Święty nie wyraża jednak zgody na szaleńczą ekspedycję, uznając, że Jan bardziej się przyda w Polsce, pełniąc zaszczytną funkcję watykańskiego poborcy podatków! Nie tylko pod tym względem papież Jan XXII okazuje zdrowy rozsądek i przenikliwość. Oto, w jaki sposób analizuje mechanizm funkcjonowania platonicznej miłości poetyckiej (za kilka wieków przyjmie ona miano "romantycznej"), mającej za obiekt kochankę doskonałą i nieziemską, czyli Beatrycze...

"Żadna Beatrycze nie jest nigdy niczym innym niż tylko odbiciem zwierciadlanym, czyli inaczej jeszcze: powtórzeniem matki własnej... Jak nas rodziły panie Beatrycze - te osiągnięte - ojców naszych, spodziewamy się od naszych pań Beatryczy (spodziewanie takie przecież może być równie dobrze świadome, półświadome, zaledwie świadome lub w ogóle bezwiedne), iż nam z kolei będą rodzić dzieci. Gdy chce rodzić dzieci z kim innym, nie zaś z nami - czyli dosięgnąć nie możemy jej - jesteśmy skłonni mówić, by ukryć wstyd z powodu niemożności dosięgnięcia jej: 'Jest tak wysoko, że nikt by jej nie dosięgnął'.
...Lecz że w przeciwieństwie do nas są tacy, których stać na sięgnięcie i bardzo nawet wysoko - opędzamy się myślom, tak bardzo upokarzającym dla siebie właśnie o tych władnych sięgać znacznie wyżej niż my sami - w ten sposób, by Beatrycze, nieosiągalne dla nas samych, zdawały się być przynajmniej - jeżeliby i nie były naprawdę - umieszczone możliwie najwyżej. Jakie zaś jest miejsce najwyższe z wyobrażalnych? Niebo. Więc też powiadają Aligerusowie, ojcowie niedoszli dzieci z Beatryczy swych - przecież niedostępnych sobie: 'Dlategośmy niedoszli ojcowie, iż naszych Beatryczy miejsce w niebie jest nie na ziemi, wśród śmiertelnych, takich jak my i wszyscy inni, którzy z nami wraz ziemskimi są tylko ludźmi, a skoro ziemskimi, to właśnie i niegodnymi, byśmy dzieci mieli z wybrankami niebios'."


Tytuł: Tylko Beatrycze
Autor: Teodor Parnicki
Wydawca: Do wyboru, do koloru - od 1962 roku pojawiło się już wiele edycji... Sam czytałem miniaturowe wydanie Czytelnika, ale doświadczenie uczy, że najlepiej sięgnąć po wzbogacony obfitym wstępem tomik Biblioteki Narodowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz