Wątpliwe, by Bruce Wayne był kinomanem. Wszystko wskazuje na to, że ostatnim filmem, jaki oglądał na dużym ekranie, był Znak Zorro - w wieczór, kiedy zginęli jego rodzice. Wraz z ich śmiercią skończyło się jego dzieciństwo i wszystkie radości tegoż, na przykład bezkrytyczny zachwyt nad magią X Muzy... W późniejszych latach poczucie obowiązku nie może mu pozwolić na bezproduktywne wizyty w kinie. Do wypożyczalni wideo Bruce udaje się tylko wtedy, kiedy absolutnie wymaga tego prowadzone właśnie dochodzenie. W odcinku Video-przemoc trop prowadzi bezpośrednio do właściciela jednej z takich wypożyczalni. Jak widać, dla dobra śledztwa Mroczny Rycerz potrafi się nawet przeistoczyć w amatora filmów klasy B!
Oskar Lampet (szef wypożyczalni i nr 1 na Batliście podejrzanych): Krwawe wojny atomowych ninja? Nie pamiętam. Sprawdzę w katalogu.Bruce Wayne (dedukcyjnie): Podobnej budowy... Dodać perukę, zarost... I mamy reżysera-uciekiniera. Żeby być pewnym...
Oskar Lampet: Nie mogę znaleźć kasety. Mogła ulec kasacji.
Jeśli chodzi o podobne: Mutant Ninja - Eksperyment w Tokio. Sam nie widziałem, ale słyszałem dobre opinie.
Oskar Lampet: Podobno szalony doktor produkuje sześciorękiego ninja, ale C.I.A. odkryła to i posłała...
Bruce Wayne: Nie, dziękuję. Krwawe wojny albo nic!
Swoją drogą ciekawe, że Wayne nie chcąc wzbudzić podejrzeń pyta się akurat o "Krwawe wojny atomowych ninja".
OdpowiedzUsuńMoże nie chciał pożyczać filmu, którego i tak nie będzie miał czasu obejrzeć, dlatego podał nazwę nieistniejącego? Istotnie, dość absurdalnego, ale nie do tego stopnia, by zaniepokoić podejrzanego. Taki tytuł mógłby bez problemu znaleźć się w filmografii Godfreya Ho (m.in. Ninja Terminator, Ninja the Protector, Ninja the Violent Sorceror, Ninja Demon's Massacre, Ninja Force of Assassins, Empire of the Spiritual Ninja, Clash of the Ninjas...)
OdpowiedzUsuńzapytał o film, który nie istnieje, bo chciał się przyjrzeć sprzedawcy :))
OdpowiedzUsuń