27 grudnia 2010

Komiksowy Cytat Tygodnia - Maksym Osa

Historyczny kryminał Igora Baranko, który doczekał się już wydania rosyjskiego, litewskiego, polskiego, a nawet francuskiego (vide prezentowana powyżej okładka), aż skrzy się od inteligentnego, słowiańskiego dowcipu. Niełatwo było jednak wykroić z niego cytat, nie ujawniając przy tym jakiegoś elementu misternie uknutej intrygi. Również poniższy fragment wprowadza ważną postać, której zwierzenia dostarczają kozackiemu detektywowi kolejnej porcji cennych informacji. Natomiast po bezceremonialnym wyrwaniu z kontekstu głównym tematem "karczemnego" epizodu okazuje się alkohol i jego wpływ na ludzką percepcję...


Maksym Osa: Hej, karczmarko! Kwartę gorzałki i solonych grzybów!

Maksym Osa: Dziękuję, piękna.
Dorodna karczmarka: Na zdrowie, Kozaku.


Po kwadransie wytężonej refleksji nad przebiegiem śledztwa...

Maksym Osa: Hej, jeszcze gorzały!
Hmm... Kobiety karmią dzieci piersią...

Maksym Osa: Mężczyźni lubią żeńskie piersi...
Znaczy, że dla wszystkich kobiet mężczyźni są jak dzieci?
Cholera, przez bimbały straciłem wątek...

A to kto?
Diakon Silantij: Jestem diakon Silantij.

Diakon Silantij: Tyś prawosławny?
Maksym Osa: A jakże!
Diakon Silantij: A przeżegnaj się trzema palcami!

Maksym Osa: I jak?
Może wypijesz ze mną?

Diakon Silantij: Nie! I tobie nie radzę pić więcej gorzałki!

Diakon Silantij: Zrobił ją sam Belzebub i dał nam, żeby poprowadzić do grzechu!

Diakon Silantij: Dwa tygodnie temu byłem w Kijowie na pielgrzymce...
I po drodze ugościli mnie gorzałką. Patrzę więc na Świętą Ławrę Kijowsko-Pieczerską i wydaje mi się, że cały świat dookoła to tylko obraz.

Diakon Silantij: Obraz narysowany przez Boga i jak dotkniesz go palcem, możesz zrobić dziurkę...
Zrobiłem i zajrzałem w nią...
I samego Pana Boga zobaczyłem!


Maksym Osa: Nieźle wtedy wypiłeś, ojcze!
Diakon Silantij: I więcej nie piję!

4 komentarze:

  1. PS. Po rzuceniu okiem na posta zaniepokoiłem się, czy daleka od perfekcji jakość skanów nie zniechęci potencjalnych klientów do kupna komiksu! Zapewniam więc z ręką na sercu, że polskie wydanie prezentuje bardzo wysoki poziom edytorski. Najbardziej miarodajne będą przykładowe plansze, zaprezentowane w Alei Komiksu, pod tym adresem:
    http://komiks.nast.pl/galeria/2/1350/Maksym-Osa/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla przeciwwagi, edycja francuska jest znacznie gorsza! Wbrew pierwotnym intencjom autora została bowiem POKOLOROWANA. Efekt jest tak opłakany, jak można się spodziewać:
    http://www.bedetheque.com/Planches/maxymosapl_.jpg

    OdpowiedzUsuń
  3. "Maksym Osa" to prawdziwa rewelacja! Znów żal, że Polacy tak rzadko sięgają po historie z tego okresu, Sienkiewicza nie licząc.

    OdpowiedzUsuń
  4. Być może kłopot w tym, że nie potrafimy spojrzeć na czasy minione z odpowiednią dozą dystansu: albo jest go za mało i wychodzi od razu Wielki Epos, albo dla odmiany za dużo i robi się "polish fantasy", w którym twórcy machają ręką na realia, bo można zastąpić je licencia poetica, a konsument i tak to kupi.

    Trzeba było artysty ukraińskiego pochodzenia, który pokazał, że można potraktować tematykę Dzikich Pól skrupulatnie, inteligentnie i dowcipnie, bez nadymania się czy powiewania flagą. Ucieszyło mnie także sympatyczne przedstawienie Polaków (książę Kryszewski, zasługujący na miano "pierwszego humanisty Rzeczypospolitej"!), tak rzadkie w dobie rosyjskich filmowych gniotów typu TARAS BULBA czy 1612.

    OdpowiedzUsuń