28 lipca 2010

Nocnik na Indeksie Ksiąg Zakazanych!


Nie spodziewałem się, że twórczość Andrzeja Żuławskiego jeszcze kiedyś doczeka się zakazu rozpowszechniania. Owszem, za dawnych lat był u nas artystą wyklętym, jego polskie filmy leżały na półkach, a francuskich nikt nie ośmielał się sprowadzać. Jednak te mroczne czasy minęły i choć niepokornemu reżyserowi również w latach 90tych udało się wywołać skandal Szamanką, nie spowodowało to bynajmniej zdjęcia filmu z ekranów, wręcz przeciwnie – zapewniło spory sukces finansowy tej niełatwej w odbiorze produkcji. W ostatnim czasie Żuławski przeżywał prawdziwy renesans popularności za sprawą przeglądu jego twórczości na kilku festiwalach filmowych, a także wywiadu-rzeki, jaki udzielił wysłannikom Krytyki Politycznej. Wydawało się, że tym samym wszedł do szanowanego grona nobliwych klasyków. Tymczasem 15 lipca bieżącego roku sąd zakazał wydawania i sprzedawania jego ostatniej książki. A więc Żuławski znowu na cenzurowanym!

Z pewnością ten zakaz w większym stopniu niż najbardziej hałaśliwa promocja przyczyni się do popularności Nocnika. Teraz chyba każdy będzie chciał zdobyć i przeczytać tę powieść! Osobiście w trybie natychmiastowym zabieram się za jej poszukiwanie, od aukcji Allegro rozpoczynając.... No tak, ceny już wahają się pomiędzy 60 a 100 zł, zaś chętnych nie brakuje... Powinienem zakupić ją wcześniej! A dlaczego tego nie zrobiłem? Z prostej przyczyny: nie jestem entuzjastą literackiej twórczości Żuławskiego. Podczas gdy jego kunszt reżyserski uznaję za bezdyskusyjny, mam poważne wątpliwości co do literackiego. Pan Andrzej jest bardzo płodny i trzaska powieść za powieścią. Co roku wychodzi przynajmniej jedna, jednak ilość niekoniecznie przechodzi w jakość. Przeważająca większość wydaje się napisana metodą strumienia świadomości, choć może należałoby powiedzieć: gigantycznego potoku myśli, która nieokiełznana pędzi gdzieś tam, przed siebie, gubiąc po drodze nawet bardzo cierpliwych czytelników. Mam na końcu języka brzydkie określenie „grafomania”, ale wolałbym nim nie szafować w przypadku prozy, która ewidentnie ma coś frapującego do przekazania, tyle że robi to w sposób maksymalnie nieczytelny. Przynajmniej dla mnie. Wolałbym, żeby Żuławski narobił szumu jakimś nowym filmem, jednak wygląda na to, że już dekadę temu podsumował się Wiernością, a obecnie chwyta wyłącznie za pióro, kamerę pozostawiając w rękach zdolnego potomka. Zarazem jest coś pocieszającego w fakcie, że nawet na literackim poletku, przeważnie nie wzbudzającym emocji wśród szerokich warstw społeczeństwa, potrafi namieszać i nabroić.

Jeśli chodzi o szczegóły sprawy, na chwilę obecną wiem mniej więcej tyle, co wszyscy. Żuławski zawarł w Nocniku intymne szczegóły swego burzliwego związku z młodziutką aktorką Weroniką Rosati, zmieniając jednak jej imię (jest więc to powieść z kluczem, a nie autobiografia - istotna różnica!). Nie po raz pierwszy żywot własny reżysera staje się osią fabularną jego powieści, np. samej Sophie Marceau poświęcił kilka opasłych tomów (Kikimora, O niej, itp.). Tym razem jednak portretowana przezeń osóbka poczuła się urażona i wytoczyła mu proces. Jak dotąd jego efektem jest zakaz publikacji, ale na tym może się nie skończyć. Sąd może nakazać Żuławskiemu publiczne przeproszenie nadąsanej Rosati, a może nawet wypłacenie jej jakiejś rekompensaty za straty moralne. On sam deklaruje, że prędzej pójdzie do więzienia, niż się pokaja bądź zapłaci, bowiem wierność zasadom ceni wyżej niż wolność osobistą. Jest gotowy na męczeństwo w imię wolności słowa!

Wiem, wiem, cała sprawa zalatuje plotkarskim magazynem, jakimś Faktem czy Super Ekspresem (pismami, które niegdyś jako pierwsze zainteresowały się romansem Żuławskiego i Rosati, „starego dziada i młódki”) i być może nie ma warto się nią ekscytować. Jednak w dzisiejszych czasach zakaz dystrybucji powieści, jakakolwiek by nie była, jest faktem dość niepokojącym. Czyżby zwiastował powrót cenzury obyczajowej, patrzącej artystom na ręce, skrupulatnie sprawdzającej, czy czasami kogoś tam nie obrażają pomiędzy wierszami? Zorganizowanego aparatu represji, wytrwale tępiącego wszelkie przejawy niezależnej myśli? Lepiej uważajmy!


Tytuł: Nocnik. 27 XI 2007 – 27 XI 2008
Autor: Andrzej Żuławski
Wydawca: Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2010
Liczba stron: 644
Status: Zakazana!

2 komentarze:

  1. "Wolałbym, żeby Żuławski narobił szumu jakimś nowym filmem, jednak wygląda na to, że już dekadę temu podsumował się Wiernością"
    W Wideo-wywiadzie dla stopklatki Żuławski wspominał, że bardzo chciałby nakręcić film, jednak polski instytut filmowy nie jest skory do finansowania jego produkcji - także wiedz, że Żuławski reżyser jeszcze nie spoczął:)!

    Jeśli chodzi o wywiad, to cały umieściłem, dla zainteresowanych, na surrealmoviez.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale byłoby fajnie, gdyby udało mu się jeszcze coś nakręcić... PIF najwidoczniej wspomaga tylko zagranicznych reżyserów, którzy chcą nakręcić jakieś dziwactwo (Zelenka, Greenaway, Lynch).

    OdpowiedzUsuń