14 czerwca 2010

Invitation Only (2009) - Popatrzmy sobie na tortury!

Z obu części Hostelu wynika jasno, że na miano najokrutniejszego kraju na całym świecie zasługuje Słowacja. Właśnie tam zjeżdżają zewsząd psychopaci, by zabawić się w tortury i morderstwa. Zapewne równie brutalnie przedstawiają się tereny byłego Związku Radzieckiego, skoro za całym hostelowym biznesem stoi rosyjska mafia. Wnioskiem tym mogli poczuć się dotknięci Azjaci, od wieków cieszący się opinią najbardziej wyrafinowanych okrutników. Jak zasłużona to reputacja, wie każdy, kto pamięta chiński ogród tortur z powieści Le Jardin Des Supplices (Torture Garden) Octave Mirbeau, bądź japoński obóz koncentracyjny z filmu Hei tai yang 731 (Men Behind The Sun/). Trudno ustalić, czy najwięcej zbrodni przeciwko ludzkości mają na koncie Chiny, Japonia, czy może Korea (Północna wciąż wytrwale pracuje nad swą złą reputacją), jednak zignorowanie tych wszystkich krajów na rzecz Słowacji bądź ZSRR (dla zachodniego widza to zresztą jedno i to samo) musiało spotkać się z jakąś reakcją. Można uznać za nią tajwański film Jue ming pai dui (Invitation Only), który przypomina, że w te "klocki" Europa pozostaje za Azją daleko w tle.

Wszystko zaczyna się w toalecie pewnej dyskoteki, gdzie poprawiająca makijaż dziewczyna odnajduje torbę z poćwiartowanymi zwłokami, by kilka sekund później zginąć z rąk jej właściciela. Jeśli twórcy już na starcie wydają taką ślicznotkę pod nóż psychopaty, to muszą mieć sporo ciekawego w zanadrzu. I rzeczywiście mają, choć spragniony makabry widz musi uzbroić się w cierpliwość. Ekspozycja jest dość długa i stara się uśpić naszą czujność. Oto młody szofer przyłapuje swego szefa in flagranti z prostytutką. W zamian za milczenie pracodawca wręcza chłopakowi zaproszenie na imprezę dla VIP-ów. Dla niezamożnego bohatera wejście do elitarnego klubu jest jak wizyta w muzułmańskim raju, wypełnionym po brzegi hurysami. Uroda i klasa kobiet oszałamia bohatera, na szczęście rozmowę zagaja zainteresowana nim sympatyczna dziewczyna, dla której również jest to pierwsza wizyta w klubie. Obydwoje zostają poproszeni „na stronę”, gdzie zgromadzono już kilku innych gości. Wszystkich czeka przykra niespodzianka. Zostają zdemaskowani jako intruzi i mają zostać ukarani bolesną śmiercią. Na oczach prawdziwych członków klubu, zebranych specjalnie na tę okazję ! Bohater nie ma jednak najmniejszej ochoty ginąć w męczarniach dla uciechy zdeprawowanych nababów i rozpoczyna bezpardonową grę o przetrwanie, w której nie bierze się jeńców…

Nie po raz pierwszy film grozy ostrzega przed bogaczami. Przede wszystkim straszy się nas szalonymi indywidualnościami, którym bajeczny majątek pozwala na realizację chorych fantazji (na przykład łowieckich - The Most Dangerous Game, Surviving The Game, Tender Flesh). Ale zdarzają się też portrety całej klasy, jak w Society Briana Yuzny, gdzie jest to wręcz inny gatunek, żerujący na klasach niższych - dosłownie, biedaków uznaje za ekwiwalent hamburgera! Invitation Only jest bardziej konwencjonalny w przedstawieniu bogaczy jako zblazowanych widzów okrutnego spektaklu, zbyt leniwych, by własnoręcznie zabrać się za mordowanie. Inaczej niż u Hostelu, gdzie stosowało się maksymę „Zrób to sam”. Mimo tych drobnych różnic, w obydwu wypadkach przedstawia się milionerów w jak najgorszym świetle. Możemy odetchnąć z ulgą, że nie zaliczamy się do grona tych zwyrodnialców!

Invitation Only nie przynosi zawodu zwolennikom torture porn. Azjaci po raz kolejny udowodnili, że w ekstremalnym horrorze konkurować mogą z nimi nieliczni - głównie Francuzi, których jednak często gubi pretensjonalność (Martyrs). Co prawda pierwsze pół godziny zdaje się zapowiadać coś ambitniejszego, jednak ewentualne rozczarowanie spadkiem poziomu fabuły wynagradza wyjątkowa intensywność późniejszych scen. Każda z nich prezentuje się stokroć ciekawiej od mechanicznych, wypranych z emocji obrzydlistw jakiejś n-tej Piły. Tylko jedno pytanie nie dawało mi spokoju podczas seansu. Czy bogaczy nie stać na luksusowe wyposażenie? Czy sale kaźni muszą zawsze wyglądać jak opuszczone rzeźnie, gdzie ściany się lepią, a wszystkie narzędzia pokrywa rdza? Przecież projekt jest dofinansowany! Nawet jeśli ruską mafię nie stać na więcej, tajwańscy biznesmeni powinni wykazać się lepszym smakiem. Choć kto wie, może tylko w brudzie i smrodzie psychopata czuje się jak w siódmym niebie?

Viddy well, little brother, viddy well:

Kobieca ciekawość pierwszym stopniem do piekła...


Swoją droga, jakaż to strata dla filmu!


Do momentu otrzymania zaproszenia bohater miał styczność z pięknymi kobietami tylko podczas oglądania pisemek dla panów, tak jak większość z nas...


Wszystko zmienia się wraz z wizytą w klubie. Jak dobrze być młodym, pięknym i bogatym!


Tajwanki wyglądają tutaj jak marzenie...


Horror Show


Walka bez pardonu!


Ucieczka jest bezcelowa?

3 komentarze:

  1. Jak sobie przypominam to schludną, wręcz sterylnie czyta salkę tortur ma bogacz w pierwszej części Millennium. No ale on jest Szwedem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie! A jeszcze bardziej porządni we wszystkim są Niemcy, w torturach pewnie też, ale akurat oni raczej nie zechcą przypominać o tym światu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Odnośnie 5-tej fotki z podpisem "Tajwanki wyglądają tutaj jak marzenie...", kobieta jest Japonką o imieniu Maria Ozawa, w filmie też mówi po japońsku jak spotyka bohatera czytającego gazetkę z jej zdjęciem na okładce ;)

    OdpowiedzUsuń