5 stycznia 2009

The Curse of Her Flesh (1968) - Trylogia Ciała, Odsłona Druga


- Czy wiesz, co to dildo?
- Jasne. Najlepszy przyjaciel dziewczyny.

Ladies and gentlemen, przed Państwem środkowa część "Trylogii Ciała" (po "Taste" i przed "Kiss"). Uściślijmy: w tytule chodzi o ciało kobiece, obiekt pożądania większości mężczyzn, lecz dla Richarda Jenningsa, bohatera wszystkich trzech filmów, również obiekt nienawiści. Odkąd żona zdradziła go z innym, popadł w zbrodniczy obłęd i rozpoczął metodyczne zabijanie wszystkich atrakcyjnych i obyczajowo wyzwolonych dziewczyn, jakie spotyka na swojej drodze. A że z zawodu jest ekspertem od broni, inwencji w mordowaniu mu nie brakuje.



W finale "The Taste Of Her Flesh" został co prawda ustrzelony z kuszy, ale najwyraźniej była to zaledwie powierzchowna rana. Gdy widzimy go ponownie, jest już rześki jak ryba. Dobra kondycja z pewnością mu się przyda, gdyż w "The Curse..." staje przed kolejna misją. Choć niewierna małżonka poszła pod piłę tarczową, wciąż przecież żyje facet, z którym się przespała! Richard planuje dla niego wyjątkowo bolesne męki duchowe i fizyczne. To cel nadrzędny, natomiast główny target Jenningsa stanowią w dalszym ciągu pozbawione wstydu panienki: striptizerki, prostytutki, lesbijki...



Wspólna praca małżeństwa Findlayów (Roberty i Michaela) może imponować odwagą w przekraczaniu konwencji obowiązujących w nudies (niskobudżetowych erotykach) lat 60tych. Golizna i seks były w owych produkcjach za grosik na porządku dziennym, ale nikt wcześniej nie pomyślał o wpleceniu w to wszystko wątku seryjnego mordercy, pałającego nienawiścią do tego, na co tak lubimy patrzeć (tzn. nagiego kobiecego ciała). Tym samym Findlayowie okazali się na gruncie amerykańskim pionierami gatunków, które święcić będą triumfy w następnych dekadach: giallo i slashera.



Jeśli chodzi o pomysłowość dokonywanych zbrodni, złowieszczy Jennings w "pirackiej" przepasce na oku bije na głowę swoich następców. Czy Jason Vorhees bądź Michael Myers pomyśleliby, by wykończyć kogoś za pomocą dmuchawki z kurarą, róży z kolcami pokrytymi trucizną, kwasu w opakowaniu do szamponu czy zatrutej spermy? Przy pełnym inwencji Jenningsie są zwykłymi prostakami, nie zasługującymi na olbrzymią popularność, którą się cieszą. To właśnie do wyczynów Janningsa odwołał się David Fincher w "Siedem" (1995), wyposażając swojego Johna Doe w dildo z wysuwającym się ostrzem.



Koszt produkcji jest tani. Nie da się ukryć, że mamy do czynienia z garażowym kinem. Niemniej posiada ono specyficzny styl, podczas gdy większość analogicznych produkcji nie ma żadnego. Atrakcji jest sporo. Jeśli makabryczna inwencja scenarzystów nas nie zachwyci, pozostają zastępy atrakcyjnych dziewcząt, hasających po ekranie topless (na pełną nagość trzeba zaczekać do trzeciej, najbardziej odważnej części). Nie zawodzą również smakowite dialogi. Może mały przykład? W jednej ze scen rozmawiająca z Jenningsem roznegliżowana panienka trzyma na wysokości bioder kotka. Dialog podaję w wersji oryginalnej, gdyż w przekładzie gubi się cała dwuznaczność:
Jennings: That's a nice little pussy you have there.
Panienka: Thank you. Everyone who sees my pussy likes it.
Jennings: Is it friendly?
Panienka: Oh yes, sometimes I play with it for hours.
Jennings: Does it ever get tired?
Panienka: No, it never gets enough. Sometimes the girl next door comes over and brings her pussy and puts it with mine.
Jennings: Amazing, how something so soft and pretty as this little pussy can be so dangerous
Panienka: Dangerous?
Jennings: Yes, this little pussy is really a primodial carnivorous beast, waiting to tear apart anything it could touch!



Link IMDb: http://www.imdb.com/title/tt0135316/

1 komentarz:

  1. Kiedyś sobie to ściagłem ale do końca jednak nie obejrzałem choć lubie wczesne kino sexploitation zwłaszcza w b&w lub pierwsze kolorowe;]

    OdpowiedzUsuń