Pinku eiga... Gałąź japońskiego przemysłu filmowego, która przez wiele lat owiana była tajemnicą i praktycznie niedostępna na Zachodzie, wraz z triumfem technologii cyfrowej wreszcie zyskała szansę, by zawitać pod nasze strzechy. Oczywiście pod warunkiem, że zainteresuje nas prezentowane przez nią spojrzenie na erotyzm. Bardzo wyrafinowane, a zarazem całkiem odmienne od naszych przyzwyczajeń. Czyżby pod względem miłosnych igraszek Azjaci wyprzedzali nas o całe lata świetlne? A może po prostu pochodzą z zupełnie innej galaktyki? Niezależnie od odpowiedzi na te pytania, pinku eiga przebojem zdobywa coraz to nowe zastępy zarówno miłośników filmowej erotyki, jak i horroru. I nie ma w tym fakcie sprzeczności. W japońskich seksploatacjach dokonują się zaślubiny Nieba i Piekła, Afrodyty i Tanatosa, nienawiści i pożądania, okrucieństwa i czułości...
Nie jestem pewien, jakim statusem w rodzimym kraju cieszy się Shigoro Ishimura, reżyser "Snake And Whip". Na Zachodzie nie jest jeszcze figurą rozpoznawaną w takim stopniu, jak kilku jego kolegów po fachu, tworzących w tym samym okresie (Teruo Ishii, Yasuharu Hasebe, Norifumi Suzuki). Można to tłumaczyć faktem, że nigdy nie aspirował do rangi artysty, pozostając przez całą karierę solidnym rzemieślnikiem. Myślę jednak, że uznanie przyjdzie z czasem, kiedy jego kolejne filmy utorują sobie drogę na światowy rynek. A jest ich całkiem sporo, według IMDb równo 80 sztuk. Tak więc wszystko przed nami. Do tej pory miałem możliwość zapoznania się z dwoma (ten drugi to niesławny "All Women Are Whores").
Podobnie jak wiele innych produkcji z wytwórni Nikkatsu, "Snake And Whip" miał za podstawę scenariusza prozę Dana Oniroku, najbardziej uznanego japońskiego pisarza zajmującego się tematyką sadomasochistyczną. O ile mi wiadomo, żadna z jego książek nie doczekała się polskiego przekładu, niemniej poznane ekranizacje pozwalają wnioskować, że jest on twórcą popularnym, w regularnych odstępach czasu dostarczającym czytelnikom kolejną porcję pikantnych fantazji, zapewne nawet w Japonii trudnych do zrealizowania w praktyce. Nie powinna więc nas dziwić pretekstowość fabuły i obfitość scen erotycznych, zdecydowanie tutaj najistotniejszych.
Bohaterką "Węża i Bicza" (zaiste, symbolice "różowych" tytułów należałoby poświęcić osobny paragraf!) jest młoda, urodziwa dziewczyna, która z entuzjazmem podejmuje pracę jako sekretarka. Pozornie idealna posada ma jednak minusy. Sympatycznie wyglądający szef szybko ukazuje swe prawdziwe oblicze. Jest nie tylko wpływowym członkiem yakuzy, stojącym de facto ponad prawem, ale i obleśnym lubieżnikiem, który nie cofnie się przed niczym, by zaspokoić swe monstrualnych rozmiarów libido. Spoliczkowany przez oburzoną jego bezceremonialnymi zalotami dziewczynę, planuje perfidną zemstę. W jej wyniku nasza nieszczęsna heroina zostaje porwana i poddana najbardziej wyuzdanym praktykom sado-maso. Przede wszystkim jest to bondage, narodowa specjalność Japończyków, której nie może zabraknąć w żadnym szanującym się pinku. Jednak na wiązaniu na przeróżne sposoby bynajmniej nie kończy się inwencja realizatorów. W katalogu mają jeszcze wiele atrakcji, niektóre tak przewrotne i ekstremalne, że mniej odpornego widza przyprawić mogą co najmniej o gęsią skórkę. Prawdę mówiąc, nawet ja nieco wstydzę o nich pisać, dlatego też ochoczo wyręczam się zdjęciami.
Shigoro Ishimura ponownie udowodnił, że za nic ma sobie poczucie dobrego smaku i zaserwował widzom kolejną perwersyjną ucztę. Realizacyjna sprawność oraz bezkompromisowość w prezentowaniu scen seksualnej przemocy powinny w niedalekiej przyszłości przysporzyć mu mniejsze lub większe, lecz z pewnością oddane grono fanów. Z obsady warto zapamiętać zwłaszcza Ran Masaki, wcielającej się w prześladowaną bohaterkę. Ta wyjątkowo ładna aktorka o szlachetnych rysach twarzy oraz imponującym biuście już rok wcześniej cierpiała okrutne prześladowania ze strony zbereźnych starszych panów w "Beautiful Teacher In Torture Hell" (1985, Masahito Segawa). Całkiem prawdopodobne, że jeszcze w niejednym filmie popadała w podobne tarapaty. Być może kiedyś będę miał szansę się o tym przekonać...
Link IMDb: http://www.imdb.com/title/tt0287975/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz