Złego diabli nie wezmą! Friedzie Boher udało się przeżyć zarówno atak zbuntowanych potworów, jak i pożar domostwa. Oficjalnie uznana za zmarłą, nie ukrywa dłużej swej perwersyjnej natury. Zrywa więzy z ludzkością, w przyszłości zamierza jednak zapanować nad nią, w czym pomóc ma jej wybitny intelekt, wspomagany siłą fizyczną oddanego sługi Necrona. Do realizacji tych megalomańskich projektów potrzebne jej będzie centrum dowodzenia. Frieda postanawia, że stanie się nim mała wysepka na Morzu Północnym. Pytanie tylko, jak się na nią dostać, zwłaszcza że pani doktor ani myśli rozstawać się ze swoim kochankiem z parku sztywnych...
Drugi tomik pozwala nam zorientować się, w jakim klimacie utrzymana będzie cała seria. Dopiero tutaj Roberto Raviola dokonuje pełnej charakterystyki zarówno Friedy, jak i Necrona, który jako tako opanowuje zdolność mówienia i ujawnia nietypowe preferencje kulinarne. Od Statku trędowatych rozpoczyna się również wędrówka bohaterów po całym świecie, pełna dramatycznych i mrożących krew w żyłach wydarzeń. Jak to piękną włoszczyzną (niestety zatraconą w tłumaczeniu) stwierdza sama doktor Boher: "La nostra avventura comincia qui!"
Dottoressa Frieda w szkicu
Doktor Boher to ideał. Powinna być wzorem dla wszystkich naukowców, a zwłaszcza dla kobiet. Być może powinna też pojawić się w przyszłym roku na warszawskich Dniach Cipki?
OdpowiedzUsuńByłoby fajnie, ale ona nigdzie nie rusza się bez Necrona, a ten mógłby zepsuć całą imprezę - w czym niemały udział miałyby właśnie cipki uczestniczek...
OdpowiedzUsuń