15 maja 2011

Komiksowy Cytat Tygodnia - Corto Maltese, Tom 10: Tango

Polskie akcenty w zachodnich komiksach pojawiają się tak rzadko, że jak dotad nikomu chyba nie przyszło do głowy ich tropienie. Po co bowiem przygnębiać się własną nieobecnością, uświadamiając sobie z żalem, że nikogo nie interesujemy? Oczywiście od każdej reguły są wyjątki i z marszu można wymienić przynajmniej trzy. Ten najważniejszy to oczywiście Maus Arta Spiegelmana, gdzie przybraliśmy niezbyt chwalebną postać świń. Ta personifikacja stała się niegdyś powodem oburzenia co niektórych, tymczasem z rozwoju wypadków wyraźnie wynika, że nie była wcale najgorszą z możliwych. Przede wszystkim, świnia może być uznana za zwierzę całkiem sympatyczne. Ponadto w czasach wielkiej inwazji kotów i zorganizowanych przez nich obozów zagłady znacznie bezpieczniej było tłuścioszkom niż chudym myszkom (takim jak sam bohater). Już w ludzkiej postaci, lecz wciąż w okresie II Wojny Światowej, byli Polacy świadkami interwencji samego Człowieka ze Stali w historii Superman: Time and Time Again. Niestety, rzucany z jednej epoki historycznej w drugą bohater nie miał możliwości pokonać III Rzeszy w pojedynkę. Udało mu się co prawda uratować tysiąc ludzi, lecz cóż to jest przy milionowych stratach?
Wydaje się, że zawsze łączeni będziemy z martyrologią, nawet kiedy zagraniczni twórcy zdecydują się sportretować bardziej odległą przeszłość. Tak dzieje się w mandze Aż do nieba. Tajemnicza historia Polski. Pani Riyoko Ikeda, specjalistka od historycznych wyciskaczy łez (Róża z Wersalu), dostrzegła w okresie rozbiorów i późniejszych wojen napoleońskich idealne tło dla tragicznego romansu, którego bohaterem jest sam książę Józef Poniatowski. Czytając o jego burzliwych losach, nie sposób nie uronić również łezki nad umęczoną, gnębioną przez zaborców Rzeczposplitą.
W tym elitarnym gronie "polonicum" zgoła nietypową pozycję zajmuje dziesiaty tom Corto Maltese, wybitnej włoskiej serii, rozgrywajacej się na początku XX wieku. Choć w tym okresie Polacy byli wciąż pod jarzmem obcego panowania, nie pozwalali o sobie zapomnieć, i jak się okazuje, nie tylko w tym pozytywnym sensie, jako laureaci Nagrody Nobla z zakresu fizyki (Maria Skłodowska-Curie) czy literatury (Henryk Sienkiewicz). Niektórzy wykazywali przedsiębiorczość w znacznie mniej chwalebnych dziedzinach, o czym przekonuje poniższy dialog z początku albumu Tango. Zarys fabuły: Corto zjawia się w Argentynie, by odnaleźć swoją przyjaciółkę, Luise Brookszowyc...


Corto Maltese: Powiedz, Fosforito, nie znasz przypadkiem stowarzyszenia o nazwie "Warsavia"?
Fosforito: Warsavia? Zamierzasz igrać z ogniem!

Corto Maltese: Dlaczego?
Fosforito: Warsavia to parawan przestępczej siatki.

Fosforito: Owo stowarzyszenie wzajemnej pomocy, założone na początku wieku na mocy prawa z 1901 roku, nie jest niczym innym niż zbieraniną rajfurów.
Corto Maltese: Skąd nazwa Warsavia?

Fosforito: Ponieważ prawie wszyscy mają polskie korzenie, co nie oznacza, że wszyscy imigranci z Polski zajmują się prostytucją.* Stowarzyszenie liczy sobie około 300 członków, którzy kontrolują 3000 burdeli, gdzie pracuje 30 000 dziewcząt.
Większość z nich to Żydówki, zwiedzione fałszywymi propozycjami małżeństwa...

* Uff... Kamień spadł mi z serca!
Fosforito: ...które przywieziono tutaj, do Buenos Aires i Rosario. Znajdują się tu również włoscy rajfurzy, hiszpańscy sutenerzy i francuscy alfonsi, wyrywający sobie strefy wpływów. Skąd to pytanie?
Corto Maltese: Znałem dziewczynę, która przyjechała tutaj, by pracować dla tych ludzi.

Fosforito: Ach... To nie będzie proste. Te środowisko ma swoje ścisłe prawa. Kiedy dziewczyny się buntują, zostają wysłane na południe albo znikają. Znasz jej adres?
Corto Maltese: Nie.

Odszukanie Louise nie będzie prostym zadaniem. Corto jeszcze nie domyśla się, na jakie niebezpieczeństwo naraża się, wchodząc w drogę demonicznemu stowarzyszeniu Warsavia! Choć trzymałem za niego kciuki, miałem zarazem cichą satysfakcję, że po raz pierwszy przypada nam rola czarnych charakterów. Nie udało mi się niestety odszukać informacji o tej przestępczej organizacji. Z wiadomych wzgledów nie wspominają o niej w podręcznikach. Ufam jednak Hugo Prattowi, który już nie raz dał się poznać jako rzetelny i wnikliwy badacz tego wyjatkowo burzliwego okresu w dziejach...

2 komentarze:

  1. Tak to prawdziwa historia, choć z pewną nieścisłością, głównie zajmowali się tym Żydzi i ofiarami były młode i zwykle urodziwe żydówki. Co ciekawe zwykle pochodziły one z bardzo ortodoksyjnej, bo kto inny oddał by nieznanemu mężczyźnie swoją córkę, byli nęceni bogatymi mężami z Ameryki. Podobno ten proceder miał początek w czasie głodu w Galicji, kiedy to Polacy masowo wyprzedzali do Ameryki, często byli oszukiwani mężczyźni trafiali do niewolniczej pracy a kobiety do burdelów. Jeden z większych procesów jednej z takich szajek odbył się w Oświęcimiu, taki paradoks historii. Pisał o tym jeden niemiecki pisarz zafascynowany Polską, odkrył to i opisał. Podobno w Argentynie jest olbrzymi cmentarz tych prostytutek pochodzących w większości z Polski, nikt nim się nie interesuje. Inną ciekawostką jest to że powstał jeden film mający uświadomić potencjalne ofiary, to melodramat "Skłamałam" z 1937. W role ofiary wcieliła się nasz diwa Jadwiga Smosarska, który jest klasyczną ofiarą. Bohaterka udaję się do Łodzi w poszukiwaniu pracy (miasto w większości zamieszkałe nie przez etnicznych polaków, to bardzo ważne!), tam już na dworcu zostaje zaczepiona i trafia w ręce sutenera, a później do burdelu. Oczywiście nie jest to powiedziane tak w prost, burdel mama to ciocia, a klienci to wujkowie.

    Temat ogólnie nie znany, ale podobno mocno obecny dawniej w Polsce. Może ktoś się pokusi o książkę, choć wydaje mi się, że historycy nie lubią takich nieprzyjemnych tematów.

    OdpowiedzUsuń
  2. j.m., dziękuję bardzo za obszerny komentarz, poważnie wzbogacający wartość merytoryczną powyższego postu. Chylę czoła przed Twoją historyczną wiedzą. Tacy czytelnicy bloga to prawdziwy skarb :-)

    OdpowiedzUsuń