
Pretekstem do tej eksplozji piękna są rzecz jasna pokazy filmów, w większości nietuzinkowych, nierzadko bardzo ciekawych, czasami wręcz bardzo dobrych, a w wyjątkowych wypadkach - zapierających dech i wciskających w fotel ("Głód", "Biała wstążka", "Tlen", "Miłość" - to pierwsze tytuły, któłre przychodzą na myśl). Jak zwykle pochłaniam je w ilościach hurtowych, jednak czas na refleksję, jakieś syntetyzujące spojrzenie przyjdzie później, gdy przestaną mi zaprzątać myśli setki dorodnych cór Ewy, z których niejedna wzbudziłaby zazdrość u samej Afrodyty (przyznaję, zabrzmiało to nieco pretensjonalnie, ale wolałbym uniknąć zanadto dosadnych, rażąco prymitywnych określeń, które usłyszeć możemy przy każdej budce z piwem - "fajne dupy", "niezłe laski", "spoko cizie" itp.)
Wpis idealnie ilustrowałyby fotki co piękniejszych uczestniczek (poczynione przez niżej podpisanego byle jak, bo komórką, lecz wciąż cieszące oko), jednak zamieszczanie ich tutaj byłoby nie fair - w końcu nie każde dziewczę chce widzieć swoją podobiznę jako ilustrację do napalonego wpisu w jakimś dziwacznym blogu. Tym razem będzie więc ascetycznie, lecz obiecuję, że ten stan nie potrwa długo!
Wpis idealnie ilustrowałyby fotki co piękniejszych uczestniczek (poczynione przez niżej podpisanego byle jak, bo komórką, lecz wciąż cieszące oko), jednak zamieszczanie ich tutaj byłoby nie fair - w końcu nie każde dziewczę chce widzieć swoją podobiznę jako ilustrację do napalonego wpisu w jakimś dziwacznym blogu. Tym razem będzie więc ascetycznie, lecz obiecuję, że ten stan nie potrwa długo!