Blog od dawien dawna nieaktywny, na tyle długo, że pomimo nostalgii do zawartych w nim treści nie widziałem sensu jego reaktywacji. Marzył mi się natomiast powrót do amatorskich przekładów włoskich komiksów w formacie kieszonkowym, zwłaszcza że pomimo upływu dekady nikt inny nie podjął się przekładu jednego choćby z rozlicznych tytułów. Chwalebnym wyjątkiem, który potwierdził regułę, ale i tak sprawił mi dużo radości samym swoim istnieniem, były PRZEKLĘTE SZACHY, opublikowane na blogu DanY i przyjaciele. Tymczasem cyfrowe translacje wydają się jedyną możliwością zapoznania się z włoskimi tytułami w języku polskim. Wydawcom, którzy od lat raczą nas wszelakimi klasykami europejskimi w eksluzywnych edycjach, nie opłaca się wydawać komiksowego odpowiednika literatury groszowej, na które był popyt dawno temu w Europie Zachodniej, ale na pewno nie na dzisiejszym rodzimym rynku. Ich rewitalizacja może odbyć się wyłącznie poprzez edycję cyfrową. Zresztą już sam format wydaje się idealnie dostosowany do ekranu smartfona bądź tabletu. Czy jednak warto poświęcać im czas i uwagę? Ponad dekadę temu twierdziłem, że jak najbardziej, jeśli będziemy potrafili dobrze wybrać pośród przebogatej, lecz nie zawsze wartościowej oferty wydawnictw fumetti tascabili. Pod tym względem nie zmnieniłem stanowiska ani na jotę, zaś ilość przeczytanych tomików rosła aż do momentu, w którym nie mogłem pozostać bierny i powróciłem do amatorskich translacji. Umieszczam je na świeżo założonym blogu, poświęconym wyłącznie tej aktywności. Mam nadzieję, że kogoś jeszcze wciągnie szalone uniwersum włoskich fumetti per adulti!
Zapraszam do śledzenia kolejnych CZARCICH KIESZONKOWCÓW!