11 marca 2009

Zlatá princezna (2002) - Podróż sentymentalna

Bardzo nietypowa pozycja na blogu, który z założenia miał być wypełniony po brzegi seksem i brutalnością. Zdecydowałem się jednak na jej krótkie opisanie, jako że nikt inny w sieci nie podjął się tego zadania. Najwyraźniej tę nakręconą dla czeskiej TV baśń większość potencjalnych widzów zbywa wzruszeniem ramion. Ot, typowa produkcja telewizyjna dla dzieci, która jednak dla mnie już na starcie miała jeden niekwestionowany walor: udział Lindy Rybovej, prześlicznej czeskiej aktorki młodego pokolenia. Lindę mogliśmy dotąd podziwiać m.in. w poetyckim Kytice, nominowanym do Oscara Moście, Ciemnoniebieskim świecie Sveraka, oraz w anglojęzycznym slasherze Basen. Efemeryczna uroda predestynuje ją do występowania w rolach nimf, rusałek, czy też księżniczek, jak to ma miejsce tutaj.

Księżniczka Libena od początku zachwyca wdziękiem i gracją, lecz do pełnej doskonałości jeszcze daleka droga. Żyjąc w luksusie, stała się próżna i nieczuła. Słusznie przeczuwamy, że ów stan musi ulec zmianie. Księżniczka zostaje niewolnicą czarodzieja Vladara (David Matásek), którego uczucia zraniła, wyśmiewając jego powierzchowność (ma bardzo ziemistą cerę). Pod wpływem rzuconego czaru skóra księżniczki przybiera kolor złota. Tylko wewnętrzna poprawa, wsparta przez moc dobrych uczynków, może cofnąć zaklęcie i przywrócić ją światu. Libena zaczyna uczyć się współczucia i miłości. Ma ku temu okazję, gdy do podziemnego królestwa przybywa dobry i dzielny syn rybaka, Radovid (Tomás Mechácek).

W przeciwieństwie do Kytice, innej niedawno powstałej czeskiej baśni, Złota księżniczka nie jest i nie będzie znana poza granicami rodzimego kraju. Trudno się dziwić, jest to po prostu fachowa robota z przeznaczeniem na mały ekran (która doczekała się jednak wydania DVD). Cieszy fakt, że w tak postmodernistycznych czasach powstają jeszcze tradycyjne baśnie, z refleksyjną fabułą i jasnym przekazem moralnym. Tylko czy młodzi widzowie, przyzwyczajeni do szybszego tempa akcji, chcą takowe jeszcze oglądać? Jeśli nie, to ich strata. Choć akurat Księżniczce daleko do wyjątkowości, piękno Lindy zachwyca, zaś szlachetna prostota historii wzrusza. Przez godzinę poczułem się znowu małym chłopcem, słuchającym baśni na dobranoc. Ach, ten sentymentalizm, w końcu dopadnie nawet takiego cynika, jak niżej podpisany!

Link IMDb: http://www.imdb.com/title/tt0372039/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz