Festiwal Era Nowe Horyzonty, 9. edycja. Z ilością atrakcyjnych filmów prezentowanych na tej imprezie konkurować może jedynie ilość atrakcyjnych dziewcząt, które zjechały z całej Polski - blondynki, brunetki, szatynki, wysokie i niskie, szczuplutkie i przy kości. Są wśród nich nawet prawdziwe Boginie, o posągowych, rubensowskich kształtach, co budzi mój szczególny zachwyt (pięknego ciała nigdy za dużo!). Wśród tych cudów Natury nie zabrakło innych nacji (w końcu jest to impreza z international w nazwie!), wśród których największe wrażenie robią Azjatki, wyjątkowo liczne w tym roku, przyciągnięte zapewne pełną retrospektywą nudziarza Tsai Ming-Lianga bądź transgresyjnymi horrorami erotycznymi, czy to koreańskimi ("Wycieńczeni"), czy też japońskimi ("Cybronowe dusze"), których przynajmniej w Japonii nie sposób obejrzeć bez cenzury (jak widać, genitalia są tam większym tabu nawet od zoofilii). Tak, jest co oglądać, jest co smakować i podziwiać. Szkoda, że na sali kinowej po rozpoczęciu seansu zapada zmrok, co poważnie ogranicza naszą percepcję.
Pretekstem do tej eksplozji piękna są rzecz jasna pokazy filmów, w większości nietuzinkowych, nierzadko bardzo ciekawych, czasami wręcz bardzo dobrych, a w wyjątkowych wypadkach - zapierających dech i wciskających w fotel ("Głód", "Biała wstążka", "Tlen", "Miłość" - to pierwsze tytuły, któłre przychodzą na myśl). Jak zwykle pochłaniam je w ilościach hurtowych, jednak czas na refleksję, jakieś syntetyzujące spojrzenie przyjdzie później, gdy przestaną mi zaprzątać myśli setki dorodnych cór Ewy, z których niejedna wzbudziłaby zazdrość u samej Afrodyty (przyznaję, zabrzmiało to nieco pretensjonalnie, ale wolałbym uniknąć zanadto dosadnych, rażąco prymitywnych określeń, które usłyszeć możemy przy każdej budce z piwem - "fajne dupy", "niezłe laski", "spoko cizie" itp.)
Wpis idealnie ilustrowałyby fotki co piękniejszych uczestniczek (poczynione przez niżej podpisanego byle jak, bo komórką, lecz wciąż cieszące oko), jednak zamieszczanie ich tutaj byłoby nie fair - w końcu nie każde dziewczę chce widzieć swoją podobiznę jako ilustrację do napalonego wpisu w jakimś dziwacznym blogu. Tym razem będzie więc ascetycznie, lecz obiecuję, że ten stan nie potrwa długo!
Wpis idealnie ilustrowałyby fotki co piękniejszych uczestniczek (poczynione przez niżej podpisanego byle jak, bo komórką, lecz wciąż cieszące oko), jednak zamieszczanie ich tutaj byłoby nie fair - w końcu nie każde dziewczę chce widzieć swoją podobiznę jako ilustrację do napalonego wpisu w jakimś dziwacznym blogu. Tym razem będzie więc ascetycznie, lecz obiecuję, że ten stan nie potrwa długo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz